Strona główna -> Lifestyle -> Książki o Włoszech -> „W labiryncie południowych Włoch” – debiutancka książka Agnieszki Kwiatek o prawdziwym życiu na południu Włoch

„W labiryncie południowych Włoch” – debiutancka książka Agnieszki Kwiatek o prawdziwym życiu na południu Włoch

Autor: Łukasz Ropczyński
Opublikowano: Ostatnia aktualizacja: 2 komentarze 19,5 tysięcy wyświetleń
"W labiryncie południowych Włoch" - debiutancka książka Agnieszki Kwiatek o prawdziwym życiu na południu Włoch

Dopiero wróciliśmy z ponad miesięcznej podróży przez Włochy, a już podróżuję ponownie. Tym razem poznaję ulice Neapolu i Palermo za sprawą książki autorstwa Agnieszki Kwiatek – „W labiryncie południowych Włoch”, którą Kierunek Włochy objął patronatem medialnym. To debiutancka opowieść Polki związanej z południem Włoch od 17 lat i żyjącej tam na stałe od 14 lat. Mimo że Włochy znam całkiem nieźle to książka zaskoczyła mnie wielokrotnie. Was też zaskoczy i sprawi, że po przeczytaniu na Włochy spojrzycie zupełnie inaczej!

Kilka tygodni temu, gdy z domu wydawniczego Księży Młyn otrzymałem pierwszą wiadomość o planowanej premierze, już sam pomysł na książkę wydał mi się ciekawy. Autorka opisuje zabytkowe miejsca Neapolu i Palermo, w których żyje, ale jednak nieco poza utartymi turystycznymi szlakami.

książkę "W labiryncie południowych Włoch" czyta się jednym tchem
książkę „W labiryncie południowych Włoch” czyta się jednym tchem

Wspólnie możemy zajrzeć do włoskiej kamienicy, poznać życie mieszkańców, ich problemy, troski i codzienne sprawy. Możemy też wybrać się do szpitala na oddział położniczy, czy dowiedzieć się jak to jest mieć stłuczkę samochodową w Palermo i jak później wygląda załatwianie formalności ze sprawcą kolizji. Sporo jest zabawnych momentów, jak opis wierzeń i zabobonów, którymi przejmują się neapolitańczycy czy relacja z sycylijskiego egzaminu na prawo jazdy, w którym jedna z kursantek płaczem wymusiła zaliczenie egzaminu.

„W labiryncie południowych Włoch” to nie tylko opowieść o życiu we Włoszech, ale także przewodnik po gwarnych ulicach południa. Z powodzeniem można odłożyć na półkę klasyczne przewodniki z listą miejsc do odhaczenia i ruszyć w całkiem nieoczywistą podróż. Ulicami Neapolu z bacznie spoglądającymi mieszkańcami, z charakterystycznym, rozwieszonym praniem nad głową, pomiędzy XV-wiecznymi, nieco zaniedbanymi pałacami w okolicach neapolitańskiej ulicy Spaccanapoli.

"W labiryncie południowych Włoch" - debiutancka książka Agnieszki Kwiatek o prawdziwym życiu na południu Włoch
„W labiryncie południowych Włoch” – debiutancka książka Agnieszki Kwiatek o prawdziwym życiu na południu Włoch

Autorka zabiera czytelnika także do miejsc, do których wstęp mają tylko nieliczni. To między innymi sycylijskie więzienie, czy tajna komórka karabinierów, która podsłuchuje mafijne rozmowy telefoniczne. Nie będę Wam jednak zdradzał wszystkiego! 🙂 „W labiryncie południowych Włoch” to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika włoskich wakacji.

Książkę w najlepszej cenie kupicie bezpośrednio na stronie domu wydawniczego Księży Młyn (link).

Wywiad z Agnieszką Kwiatek – autorką „W labiryncie południowych Włoch”

Agnieszka Kwiatek, autorka książki "W labiryncie południowych Włoch"
Agnieszka Kwiatek, autorka książki „W labiryncie południowych Włoch”
  • Gratuluję świetnego debiutu. Przeczytałem w trzy wieczory! Gdyby nie trwające właśnie Mistrzostwa Europy, to przeczytałbym pewnie w jedną noc 😉
  • Bardzo mi miło. Konkurowanie z EURO przyjmę jako komplement, a skoro o piłce nożnej mowa, to jej miłośnicy również znajdą w książce coś dla siebie… Docierają do mnie bardzo budujące recenzje, z których wynika, że po zakończeniu lektury ludziom po prostu chce się jechać do Włoch. O to mi właśnie chodziło!
  • We wstępie nie zdradza Pani wszystkiego. Jak to się stało, że studiując filologię hiszpańską, a później planując wyjazd do Hiszpanii, miłość sprawiła, że trafiła Pani do Neapolu?
  • Owszem, marzyła mi się Hiszpania, ale z perspektywy czasu myślę, że życie miało dla mnie lepszy scenariusz, bo dzięki temu, że jestem we Włoszech mogę robić to, co lubię najbardziej, czyli uczyć języka hiszpańskiego i powstałej w nim literatury, a ponadto nauczyłam się kolejnego języka, co zwiększa pole do popisu na terenie translatorskim, który również mnie pociąga.
  • Wielu Czytelników marzy o przeprowadzce do Włoch. Jeśli ma się we Włoszech drugą połówkę, to decyzja jest prostsza, ale czy samemu warto planować przeprowadzkę na południe Włoch? Czy raczej trend jest odwrotny i z południa Włoch się wyjeżdża, żeby nie powiedzieć „ucieka”?
  • Ja znalazłam pracę w Neapolu jeszcze przed przeprowadzką, ale zdaję sobie sprawę z tego, że był to nie lada wyczyn. Myślę, że w przypadku tej oraz kolejnych prac poszło gładko, ponieważ rozmowy przeprowadzali ze mną Amerykanie i Anglicy, którzy „wyznają” merytokrację, a jej brak jest zmorą włoskiego rynku pracy, przynajmniej na południu. Myślę, że dla osób pragnących bliżej poznać codzienne realia tutejszego życia, idealnym rozwiązaniem byłaby praca zdalna, która uchroniłaby ich przed zawiłą biurokracją i niezrozumiałymi na początku układami. Mój partner i ja wyłamaliśmy się z tendencji uciekania na północ lub za granicę, bo z Napolu przenieśliśmy się do Palermo, a to świadczy o tym, że również tutaj istnieją prężnie działające firmy i organizacje. Jeśli ktoś zdecyduje się na przeprowadzkę w te okolice, musi uzbroić się w wyjątkową cierpliwość i zapomnieć o polskich standardach, a po latach odkryje u siebie giętkość umysłu, o którą nigdy by się nie podejrzewał przed wyjazdem. Myślę, że odnalezienie się na tutejszym rynku pracy to niemałe wyzwanie, lecz z pewnością bardzo wzbogacające, podobnie jak każde doświadczenie poza granicami własnego kraju.
  • W opisach życia w Neapolu sporo jest odwołań do wierzeń, zabawny jest opis rzekomych cudów św. Januarego, a na zdjęciach mnóstwo kapliczek. Nawet w sklepie chemicznym w sąsiedztwie detergentów, czy w sklepie z wędlinami. Z kolei ja z perspektywy turysty widzę zazwyczaj garstkę osób na niedzielnych mszach we włoskich kościołach, a niektóre świątynie są zamykane na całe wakacje, gdy jedyny ksiądz wyjeżdża na urlop. Czy Włosi odwrócili się od kościoła instytucjonalnego, a bardziej zależy im na samej tradycji?
  • Myślę, że kościoły świecą tu pustkami, ponieważ jest ich tu bardzo dużo, zdarza się, że na jednej ulicy po sąsiedzku stoi kilka parafii, więc na każdą z nich nie przypada zbyt dużo osób. Na pewno kościoły bardziej zapełniają się w okresie Wielkanocy i Bożego Narodzenia. Włosi uwielbiają spędzać czas na dworze, a każda okazja jest ku temu dobra, czy to defilada karnawałowa, mecz piłki nożnej czy urodziny obchodzone w parku. Na listę wpisują się również ceremonie religijne, które stanowią część życia dzielnicy, na przykład odwiedziny grobu pańskiego i żłobków bożonarodzenowych czy drogi krzyżowe na ulicach miasta. Relacje księży z parafianami są moim zdaniem mniej formalne niż w Polsce, chociażby dlatego że spowiedź odbywa się tutaj twarzą w twarz, bez przegródki konfesjonału, a za swoje kazania księża często dostają gromkie brawa niczym showmeni na scenie. Włosi uwielbiają patronów swoich miast i dni, w które wypada ich święto są często dniem wolnym od pracy. Neapolitańczycy wyczekują wtedy cudu św. Januarego, a palermianie wielbią swoją santuzzę, świętą Rozalię i ku jej czci organizują między innymi koncerty, przedstawienia czy defiladę zakończoną pokazem sztucznych ogni. Myślę, że wielu ludzi „odruchowo” powiela tradycję, stąd wszechobecne kapliczki i zdjęcia bliskich zmarłych i świętych, z którymi czują więź. W książce przytaczam przykłady swoistych rozmów z duchami, co nieustannie mnie tutaj zadziwia.
  • Czytając książkę kilkukrotnie zastanawiałem się jak bardzo niektóre opisy są przerysowane. Przykładowo Włochy kojarzą mi się ze świetnymi szpitalami. Finansowanie ochrony zdrowia jest tam czterokrotnie wyższe niż w Polsce, a tymczasem opisuje Pani 6-osobowe sale szpitalne, koczujące na łóżkach polowych matki rodzących i zapisane ściany oddziału położniczego. To tylko specyfika Neapolu czy jest aż taka przepaść między północą, a południem Włoch?
  • Nie mogę dokonać takiego porównania, bo choć wielokrotnie byłam na północy, nie miałam okazji odwiedzać tamtejszych szpitali. Bardzo często ludzie jeżdżą do specjalistów z północy lub oni przyjeżdżają regularnie do swoich pacjentów na południe, co jest wymowne, jednak również na południu nie brakuje świetnie działających szpitali i klinik prywatnych spełniających najwyższe standardy, o czym świadczą również publikacje naukowe. W publicznych szpitalach istnieje możliwość zapłaty, by mieć salę na wyłączność. Ja zdecydowałam się na salę sześcioosobową z czystej ciekawości, którą zaspokoiły wybryki niektórych odwiedzających. Na swój sposób włoska służba zdrowia jest przyjazna, bo nie pozostawi bez opieki nikogo (nawet jeśli nie posiada ubezpieczenia), kto zjawi się na izbie przyjęć.
  • Poruszający jest fragment o Luisie, opiekującej się chorym mężem, który kiedyś prowadził sklep. Dostał udaru, gdy wysłannik kamorry wycelował w niego broń, chcąc wyłudzić haracz. Na ile działalność mafii widać w codziennym życiu na południu Włoch?
  • To dość drażliwy temat, którego sami Włosi nie lubią… Komentarze dotyczące działalności mafii wypowiada się cicho i przy zamkniętych drzwiach. Mogą one dotyczyć sąsiadów czy rodziców uczniów w szkole, a otwarcie mówi się o niej w prasie i w mediach. Turyści przestępców nie dostrzegą, choć niewykluczone, że zostawią pieniądze w prowadzonych przez nich działalnościach. Żeby ich dostrzec, trzeba wsiąknąć w tkankę miasta i z czasem zacznie się dostrzegać zakodowane wiadomości, znaczące półsłówka czy prawidła, którymi rządzi się dana dzielnica.
  • Pani książką jest trochę przewodnikiem po Neapolu. Co by Pani doradziła Czytelnikom Kierunku Włochy, którzy przylatują na tydzień i lądują w Neapolu? Zwiedzać sam Neapol i Pompeje, czy raczej podzielić czas z przewagą na Procidę, Ischię, lub Wybrzeże Amalfitańskie i Capri?
  • To oczywiście zależy od wielu czynników, przede wszystkim od tego, czy jest się nastawionym na odpoczynek czy na zwiedzanie. Myślę, że nie można przejść obojętnie wobec bogatej historii Neapolu. Choć może wydać się to dziwne, zaczęłabym od zwiedzania Neapolu podziemnego (Napoli sotterranea), ponieważ zejście pod ziemię i przejście się tunelami pamiętających bytność Greków i Rzymian uzmysławia nam, że Neapol rozwinął się nie tylko w poziomie, ale także w pionie. Nad akweduktami, cysternami i teatrem rzymskim unosi się tętniące życiem miasto. Zwiedzając podziemny Neapol, poznamy wiele ciekawostek i legend na temat Neapolu. Według mnie warto dać się ponieść oczom i pozwolić, by miasto nas „wchłonęło”: można po nim po prostu błądzić, odkrywając niezliczone uliczki, kamienice, sklepiki, kościoły, kapliczki, muzea. Można czasem przystanąć i podpatrywać codzienne czynności mieszkańców czy podsłuchać dyskretnie rozmowy prowadzone na balkonach czy śpiewane przez nich piosenki. Neapolitańczycy uwielbiają muzykę i śpiew, co nieustannie słychać! Miasto samo w sobie jest bardzo ciekawym żywym tworem. Polecam również wjazd kolejką (funicolare) do dzielnicy Vomero, by obejrzeć stamtąd przepiękny widok na całą zatokę (a dokładnie z zamku Sant’Elmo) i zejść stamtąd na pieszo w kierunku Spaccanapoli lub deptaku nadmorskiego. Z muzeów szczególnie polecam Muzeum Archeologiczne, natomiast miłośnicy sztuki współczesnej koniecznie muszą odwiedzić muzeum Il Madre. Ci, którzy wolą plażowanie i małomiejskie klimaty lepiej odnajdą się na wyspach lub na Wybrzeżu Amalfitańskim. Najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak podzielić tygodniowy pobyt na zwiedzanie Neapolu i jednodniowe wycieczki za miasto.
  • Jak się Pani teraz żyje w Palermo? Wielokulturowa Sycylia to miejsce, w którym chcą Państwo zostać już zawsze?
  • Koloryt Palermo bardzo nam się podoba. My sami też przecież nie jesteśmy stąd, więc poniekąd wpisujemy się w tę różnorodność. Ja uczę w liceum państwowym, gdzie odpowiadam również za współpracę międzynarodową, dzięki czemu mogę używać kilku języków i realizować projekty łączące kilka państw, a co najważniejsze bardzo dobrze pracuje mi się z tutejszą młodzieżą. Sycylia ma wiele atutów i uważam ją za wyspę, którą chłonie się wszystkimi zmysłami: zaczynając od pięknych krajobrazów miejskich i przyrodę, poprzez bogactwo smaków, zapachów nęcących nawet na ulicy, niemilknących ludzi aż po dotyk, bo dystans między ludźmi jest tu niewielki. A jak długo będziemy ją tak jeszcze chłonąć pozostaje pytaniem otwartym.
  • Andrea Camilleri, włoski pisarz i m.in. twórca postaci komisarza Salvo Montalbano, w książce Jarosława Mikołajewskiego i Pawła Smoleńskiego „Czerwony śnieg na Etnie” mówił tak: Nie cierpię wielu sycylijskich cech. Od ponad trzydziestu lat mieszkam w Mediolanie. Na Sycylii spędzam kilkanaście dni w roku i czuję się tutaj dobrze tylko dlatego, że w każdej chwili mogę uciec na północ. Kiedy jadę na Sycylię, zawsze wiem, że zobaczę samochody zaparkowane na przejściach dla pieszych; a cwaniacy będą się wciskali do kolejek w urzędach… Na Sycylii żyje się jak w Afryce Północnej. Pod względem zachowań społecznych należymy do Trzeciego Świata. To uzasadniona krytyka? Sycylię się kocha i nienawidzi jednocześnie?
  • Słowa te można odnieść zarówno do Sycylii jak i do Neapolu. Są to miasta, które wywołują skrajnie różne reakcje, również u samych ich mieszkańców. Jest tu wiele niesprawiedliwości, z którymi trzeba umieć się pogodzić lub nauczyć się przed nimi bronić. Są i tacy, co starają się je zwalczać. Nie bez powodu stwierdziłam wcześniej, że po kilku latach bytności tutaj zdajemy sobie sprawę, jak bardzo nagięły się nasze standardy i że nauczyliśmy się poruszać po czymś, co na początku wydawało się labiryntem. Stąd też tytuł książki.
  • „W labiryncie południowych Włoch” to Pani debiut. Czy ma Pani już pomysł na kolejną książkę o życiu we Włoszech? 🙂
  • Starałam się tak skonstruować narrację, by zobrazować tutejsze realia pod wieloma kątami. Z pewnością jest wiele historii, które mogłabym i chciałabym jeszcze opowiedzieć, więc kto wie? Najlepiej by było, gdyby na ten temat wypowiedzieli się sami czytelnicy! 🙂

W kategorii książki o Włoszech znajdziesz inne nasze recenzje publikacji związanych z Włochami.

Miło mi, że dotarłeś lub dotarłaś do końca tego przewodnika. Jeśli artykuł okazał się pomocny, zostaw proszę komentarz u dołu.

Przeczytaj także

Zostaw komentarz

2 komentarze

Andrzej 12 grudnia 2023 - 15:32

Najlepsze książki piszą „amatorzy”. Świetnie, bez wysiłku, czyta się, to co Pani napisała. Przeczytałem z tym większym zainteresowaniem, że niedawno spędziłem na Sycylii trzy tygodnie. Moje obserwacje są zgodne z Pani opisem.
Andrzej F
P.S. Po Palermo jeździłem samochodem. Było to swoiste wyzwanie, ale w sumie było to takie trochę „polskie”. Nie czułem się tam źle. Mimo tysięcy kilometrów „różnicy „.

Odpowiedz
Aneta Kwiatkowska 10 lipca 2021 - 10:51

Bardzo ciekawa książka. Rzeczywiście na dwa wieczory. Dotarła do mnie w ubiegłym tygodniu. Skończyłam czytać i też polecam!!!:)

Odpowiedz